Ścieżkami rowerowymi po Tychach: najpierw niebieskim od kościoła pw. św. Franciszka i św. Klary do PKP, a potem żółtym z PKP do Kobióra przez Paprocany.

Spokojny wypad z księdzem Damianem na rower.. ;)

Kobiór - DP 12 - DP 9 - DP 11 (po raz pierwszy) - Świerczyniec - Szlak NR8-Y - Bieruń Stary - Górki - zielony szlak - Lędziny - FIAT - Bieruń Stary - Łysina - Świerczyniec - DP 14 - Kobiór

Pierwsza tak długa wycieczka... Najpierw drogami pożarowymi [21 - 24 - 25 - 26 - 27 - 28] do Suszca (Plessówka na tym odcinku jest beznadziejna, wolę jechać lasem :P), potem jechałem kawałek trasą 'Wokół Suszca' a następnie 'Wokół Rudziczki'. W Rudziczce - w pobliżu stacji PKP - skręciłem na zieloną trasę nr 10 (Rybnik Paruszowiec - Jawiszowice, przy czym faktycznie istnieje tylko odcinek z Rybnika do Rudziczki). Trasa raz jest dobrze oznakowana, a raz nie .. dlatego troszkę się pogubiłem w drodze do Rybnika, a wcześniej też i do Żor... Na szczęście w samym Rybniku już wiedziałem, jak jechać, i dojechałem pod uczelnię, gdzie spotkałem się z kumplem ;) Z powrotem bez żadnych niespodzianek, dojechałem do Rudziczki bez żadnych problemów, a dalej jechałem tak jak i w tamtą stronę.

Do Rybnika jechałem 48.1km w 2h20min (20.6km/h średnio), z powrotem: 43.7km w 1h58min (22.2km/h średnio)

Kobiór - DP33 - DP34 - DP32 (wszystkie zmierzyłem) - 3 stawy - 'Smolarnia'

Najpierw wybrałem się na czerwony szlak do Katowic, do Mąkołowca oznakowanie jest dobre, ale dalej jest beznadziejne.. niestety. Na Podlesiu zaraz za oczyszczalnią go zgubiłem już kompletnie i jakoś zajechałem do Mikołowa, dalej do Wyr. Tam się nieco pokręciłem szukając optymalnej drogi, w końcu wjechałem do lasu i wyjechałem na Żwakowie, stamtąd ulicą Żorską wjechałem w las i wyjechałem gdzieś na głównej drodze z Tychów do Kobióra. Następnie na Książęcą i do domku.

Dom -> Alergolog (Pszczyna) -> Dom

Najpierw eksploracja lasu między Kobiórem Suszcem i Zgonią. Potem dwa szlaki: "Wokół Suszca" (8km) i "Wokół Rudziczki" (8,4km). Całkiem przyjemne trasy, chociaż głównie pod słońcem się jedzie, a jednym z widoków jest kopalnia Krupiński w Suszcu.

Wycieczka do Pszczyny i z powrotem... mój ukochany alergolog nie dojechał, bo mu się auto zepsuło (Volvo S40 chyba... no comments) no i nie dojechał....

A przez ostatni tydzień była koszmarna pogoda i się ani razu nie zdecydowałem na rower ;x

Pokrążyłem nieco po lesie kobiórskim między Kobiórem, Radostowicami i Suszcem. Objechałem dzisiaj kilka dróg pożarowych oraz trasę 'Zieloną' z Kobióra do Radostowic.